piątek, 30 września 2011

15 lat minęło: Ulynüm Homm

Piętnaście lat temu było zimno i padał deszcz. Wtajemniczeni w sztuki piękne wiedzą pewnie, że nie są to okoliczności specjalnie sprzyjające plenerom malarskim. Palce kostnieją, farby olejne nijak nie chcą się czepiać mokrego podłoża, grzane piwo rozleniwia, a do domu daleko. Nie ma innego wyjścia jak przejść na konceptualizm, ewntualnie zaszyć się w ciepłej "bazie" by przechytrzyć warunki atmosferyczne.
Tak właśnie, we wrześniu 1996 roku, powstał w Tyliczu koło Krynicy wtedy jeszcze chyba Górskiej, komiks pt.Ulynüm Homm znany również jako Obraz Przemka na pilśni.
Oto on w pełnej krasie.



Długo by mówić o genezie, tłumaczyć zawiłości formy i treści. Pozwolę więc sobie ominąć te zagadnienia i skupić się na podstawowych informacjach.



Otóz komiks jest autobiograficzny i smutny. Jeśli ktoś z Was też miał kiedyś 19 lat, pewnie domyśla się dlaczego.


Co do techniki to również nie będę robił tajemnic. Otóż wydrapałem go, pożyczonym od Piotrka W., niebieskim nożykiem introligatorskim na nieudanym obrazie, na żle zagruntowanej płycie pilśniowej (stąd bogactwo kolorów).


ps.Pan kierowca, który nas wtedy woził żukiem, powiedział że na takim słabym plenerze to w życiu nie był. Nie każdy się od razu musi znać na sztuce, prawda?.

czwartek, 29 września 2011

a Ty co robiłeś w dziewięćdziesiątym ósmym?

Bo ja, na ten przykład, rysowałem komiksy o włochatych balonikach. Jeden z nich już za minutkę, już za momencik, znajdzie się w Zsypie!















Tym samym, w końcu zadebiutuję jako młody, obiecujący twórca.

czwartek, 22 września 2011

Siódma rano w Leszkowicach

Coraz mocniej dociera do mnie, że mam szczęście mieszkać w całkiem ładnym zakątku świata. I o tym będzie traktował dział blobba odkrywczo (nomen omen) zatytułowany "Miedzy Wisłą, a Wieprzem". Zapraszam.

Na dobry początek ćwiczenie z dykcji - Wieprz w Leszkowicach.









































środa, 21 września 2011

jesienny lew

Na podwórku znalazłem wczoraj, zaplątanego w lipowym gąszczu lwa. Biedaczysko próbował pewnie odlecieć do ciepłych krajów. Znak to niechybny, że jesień tuż tuż.

środa, 7 września 2011

z pamiętnika sklerotyka cz.2


Jakiś czas temu wymalowałem taki, zapewne przypominający co nieco co poniektórym, obrazek.

Odpowiedź na pytania: po co? i dlaczego?, znajdziecie tutaj.