Minęło dzisiaj okrągłe 10 lat od początku mojej zabawy w digart. Zaskoczony tym odkryciem, nie zdążyłem przygotować wymaganej tradycją pięknej, wruszającej (mnie, rzecz jasna) mowy, w której opowiedziałbym jak ważne dla mojej twórczości były "digartowe lata" i jak bardzo cenie sobie znajomości i przyjaźnie stamtąd wyniesione. Opowiedziałbym, ale nie opowiem gdyż, jak już wspomniałem, mowy nie będzie.
Uronię jedynie łzę nad upływem czasu i wracam do Honolulu Club.
1 komentarz:
sto lat!
Prześlij komentarz